wtorek, 29 lipca 2014

Lato, sam środek.

Sporo się podziało.
Gdzieś się podział okres błędów i wypaczeń -  został gdzieś z tyłu, w przeszłości.

A konie dalej są z nami.
Faust i Stefan znów jedzą siano z jednej siatki w koniowozie. Stefan poznał nowy sposób ładowania oraz wyładowania i nie ma nic przeciwko.To wszystko dzięki ogromnej życzliwości i dobremu sercu właścicieli Stefana.

Zdarza się, że zwierzaki nocują u nas -  prawie  na tarasie. Nie robią hałasu i są bardzo grzeczne.

 Pomijając może zerwanie róży ze ściany domu (pnąca róża na pamiątkę konia Sekreta) albo małą demolkę wokół warsztatu.
Oraz kradzież ciasta czekoladowego i zapchanie nim zlewu w kamperze. No i jeszcze strącanie jabłek na dach kombiaka. Ale tak poza tym to naprawdę zachowują się jak wzorowe kosiarki ogrodowe.

Owczarek Simba wreszcie jest zadowolony - dwie duże owce na oku..
Dzieci zachwycone, mogą nakarmić konia w piżamie a po śniadaniu wsiąść na stępa wokół domu.
Trawa kończy się zwykle po jednym dniu. I wtedy koniec laby, goście wracają do siebie. 

Bo na co dzień konie mieszkają w dwóch różnych stajniach. Wcale im to nie przeszkadza  i na wyjeździe lubią się po staremu. Chociaż im bardziej patrzymy na Fausta, tym bardziej stwierdzamy, że on się  upodabnia raczej do psa. Chodzi za człowiekiem i żebrze, zagląda do remontowanego silnika, przeszkadza w pakowaniu na wyjazd, wciąż włazi pod nogi, i oczywiście wykrada z auta smakołyki. A jeśli trafi mu się samotna noc w ogrodzie bez Stefana, to zupełnie nie robi to na nim wrażenia. Nawet kozy nie trzeba kupować.
Na co dzień Faust dzielnie wykonuje obowiązki konia rekreacyjnego, więc pewnie te małe podmiejskie wakacje mogą mu się podobać.



Stefan czuje się cały czas bardzo dobrze. Próbny wyjazd na pokaz  uświadomił nam ileż on ma w sobie siły. Ciągle się nad nim wszyscy trzęsiemy, oszczędzamy i uważamy. A ten po dniu nużących pokazów w 40-stopniowym upale wciąż potrafi bryknąć tak, że aż się zasłona w hełmie zacina...

Niesamowity koń. Tak się cieszę, że mogę z nim pracować.
Chciałabym bardzo zrealizować na nim malutkie jeździeckie marzenie, i to jest chyba naprawdę realne...I raczej bez blach tym razem.

Ale zobaczymy. Na razie jest super i czego chcieć więcej? Może więcej okazji do regularnego wsiadania.